piątek, 20 marca 2015

Rozdział 4

„Gdy wszyscy przenieśli się do ogrodu aby tam świętować  poczułam jak ręce Jasia obwijają się wokół mojej talii. Przytulił się do mnie.-Gdyby stało Ci się coś poważniejszego, nie darowałbym sobie…- szepnął do mojego ucha zatroskanym głosem po czym pocałował mnie w policzek.”

Jeszcze przez chwilę stałam jak wryta. Byłam w szoku, że Jaś mógł powiedzieć coś takiego. Przecież znaliśmy się tylko niecałe trzy dni. Uniosłam głowę, aby spojrzeć w jego piwne oczy, gdy on patrzył w moje. Po chwili zerwałam się i szybkim krokiem poszłam do swojego pokoju. Kątem oka widziałam, że Jaś nadal stoi przy drzwiach. Nagle ocknął się i nerwowo przeczesał włosy ręką. Myślałam, że ta sytuacja w szpitalu była jednorazowa i pod wpływem emocji. Miałam nadzieję, że będziemy przyjaciółmi, skoro postanowił tu zostać. Wbiegając do pokoju, zatrzasnęłam za sobą drzwi. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam rozmyślać nad całą tą sytuacją wpatrując się w sufit.
Perspektywa Jasia:
Gdy się ocknąłem, zdałem sobie sprawę z tego co zrobiłem. Dałem ponieść się emocjom. Widząc jak Oliwka odbiega ode mnie i udaję się w stronę schodów, nerwowo przeczesałem włosy swoją ręką. Byłem na siebie zdenerwowany. Poszedłem do ogrodu gdzie wszyscy świętowali.
-Gdzie Oliwka?-zapytała Natalka.
-Źle się poczuła i poszła do pokoju.-odpowiedziałem. Nie chciałem aby wszystko się wydało. Chociaż prędzej czy później i tak wszyscy będą o tym wiedzieć.
-Pójdę sprawdzić co z nią jest.-odpowiedziała Natalka udają się w stronę wejścia do domu. Na szczęście w porę złapałem Natalkę za rękę.
-Powiedziała, żeby nikt jej nie przeszkadzał.-odrzekłem, zatrzymując Natalkę, która kiwnęła porozumiewająco głową i udała się w stronę innych. Gdy nikt nie patrzył w moją stronę, poszedłem do domu. Wszedłem na górę po schodach. Nie wiedziałem, który pokój należy do Oliwki, więc zapukałem do pierwszych, lepszych drzwi, które rzuciły mi się w oczy.
Perspektywa Oliwki:
Leżałam na łóżku, gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Przeczuwałam, że to Jaś, więc nie odpowiadałam. Nie miałam ochoty rozmawiać z nim po tym co się stało. Jeszcze nie wszystko poukładałam sobie w głowie. Nie wiedziałam co sobie o nim myśleć. On jednak nie przestawał pukać w drzwi. W końcu wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi.
-Czego chcesz?-zapytałam, siadając plecami do drzwi. Słyszałam skrzypienie podłogi. Prawdopodobnie Jaś też usiadł przy drzwiach w podobny sposób.
-Przeprosić.-odparł rozżalonym głosem.-Chciałem przeprosić za to co się stało na dole. Poniosły mnie emocje.-dodał.
-Ale my przecież nawet się nie znamy. Wiem tylko jak masz na imię. Ty nie wiesz kompletnie nic o mnie i jak nie wiem nic o Tobie.-odpowiedziałam wzburzona.
-Nigdy nie jest za późno żeby się poznać, nie?-powiedział Jaś.-Tylko mam do Ciebie jedną prośbę. To co się stało zachowujemy dla siebie, dobrze?
-Może…-zawiesiłam głos.-Niech Ci będzie.-wstałam. Otwierając drzwi zapomniałam, że Jaś był o nie oparty, dlatego po ich otwarciu znalazł się na podłodze.
-Ty ciapo.-powiedziałam uśmiechając się szeroko do chłopaka, po czym pomogłam mu wstać. Potem razem poszliśmy sprawdzić co się dzieje w ogrodzie gdzie wszyscy akurat przebywali. Gdy podeszliśmy do grupki osób Jaś zaczął mnie przedstawiać swojej „ekipie”.
-To jest Rafał.- powiedział wskazując na całkiem niskiego, ciemnowłosego chłopaka.- To Filip.- słysząc to imię dostałam gęsiej skórki. Wysoki brunet o brązowych oczach był jakiś nieobecny.-To Florian.-powiedział Jaś wyciągając rękę w stronę zielonookiego chłopaka.-No i jest jeszcze Staszek, ale on nie przyszedł.-dodał. Wszyscy oprócz Filipa wpatrywali się we mnie bez przerwy. Było mi źle czując ich wzrok na sobie. Staliśmy tak w ciszy wymieniając się od czasu do czasu spojrzeniami.
-To ja może pójdę do koleżanek.-powiedziałam chcąc opuścić to dziwne zgromadzenie. Na szczęście dziewczyny były w domu bo nie mogły znieść upału a w domu była klimatyzacja. Wchodząc przez drzwi do domu poczułam chłodne powietrze.-Dziewczyny, oni są jacyś dziwni. Jaś mi ich przedstawił a oni nic. Kompletnie nic się nie odezwali. Tylko zmierzali mnie wzrokiem a czasem spoglądali na siebie nawzajem. Brakuje im kontaktu z innymi ludźmi czy co ?!-wykrzyknęłam oburzona. Mam tylko nadzieję, że w ogrodzie nie było nic słychać. Dziewczyny słysząc moje krzyki zaczęły się śmiać. W sumie muszę przyznać, że moja reakcja była dość zabawna. –Ja zaraz wracam.-powiedziałam dziewczynom i poszłam na górę w stronę swojego pokoju. Chciałam się trochę ogarnąć. W sumie dobrze zrobiłby mi odpoczynek po tym wszystkim co się stało. Podeszłam do komody chcąc wyciągnąć zwiewniejsze ubrania. Nie wiem do końca w co się ubrać aby było mi chłodniej, ponieważ teraz miałam na sobie czarne rurki i biały top. Udało mi się wygrzebać jasnoniebieskie dżinsowe spodenki z wysokim stanem  oraz coś w podobie gorsetu na ramiączkach, który miał motyw kwiatów. Biorąc ubrania poszłam do łazienki gdzie miałam się przebrać, bo ktoś zawsze może wejść do pokoju a ja nie mam możliwości zamknięcia go. Stanęłam przed lustrem i przeczesałam włosy szczotką, pochyliłam się i szybko wyprostowałam aby nadać włosom wygląd naturalnie „potarganych”.
Przebrałam się i poprawiłam swój makijaż. Spokojnie, latem maluje tylko rzęsy bo nie chcę żeby tapeta tonami mi spływała po twarzy. Wyszłam z łazienki do pokoju aby spojrzeć przez drzwi balkonowe co się dzieje w ogrodzie, ale tam nie było nikogo. Ubrałam swoje czarne vans’y i pomyślałam, że pewnie weszli już do środka. Nagle usłyszałam za sobą dźwięk otwieranych drzwi, więc szybko się odwróciłam. W drzwiach zobaczyłam Filipa, czego nigdy bym się nie spodziewała. Po co miałby do mnie przychodzić skoro przez cały dzień ani razu na mnie nie spojrzał?!
-Przepraszam, pomyliłem pokoje. Gdzie jest łazienka?-powiedział. Tym razem wpatrywał się w moje oczy jakby były diamentami czy coś w tym stylu. Nie odwracał wzroku ode mnie ani na sekundę. Już kompletnie nie wiem o co tutaj chodzi.
-Następne drzwi na prawo.-odparłam zakładając ręce na biodra.-Jeśli coś ci się we mnie nie podoba to mów od razu. Odczuwam takie wrażenie po twoim dzisiejszym zachowaniu w stosunku do mnie. Chodzisz i rozmawiasz ze wszystkimi a na mnie nawet nie spojrzysz. Unikasz mnie czy co? Trzeba było nie przychodzić na tą głupią imprezę.- trochę mnie poniosło. Teraz to dopiero mógł sobie pomyśleć, że jestem jakaś porąbana.
-Jasiek powiedział, że mamy do ciebie nie zarywać bo sam będzie do ciebie uderzał.-powiedział chłopak.

-I ty się go słuchasz? Bez przesady. Co ja jakaś rzecz jestem? On sobie mnie już zaklepał?-wykrzyknęłam. Nie mogłam przestać się śmiać na myśl o tym, że Jaś sobie mnie zaklepał. Co to ma być ?! Filip też nie uśmiechał.-Choć pokarzemy mu, że nie ma czegoś takiego jak zaklepywanie.-powiedziałam łapiąc go za rękę. Schodziliśmy tak na dół. Wszyscy stali w salonie i rozmawiali. Gdy Jaś zobaczył, że ja i Filip trzymamy się za rękę od razu do nas podszedł. Jego mina była bezcenna. Razem z Filipem śmialiśmy się pod nosem. Chciałam jeszcze bardziej zdenerwować Jasia i w pewnym momencie, gdy już miałam iść w stronę dziewczyn pocałowałam Filipa w policzek. Gdyby ktoś mógł zobaczyć jak bardzo był wtedy zdenerwowany. Odchodząc poczułam jak Jaś ciągnie mnie za rękę do innego pokoju.
-Czy ty naprawdę coś do niego czujesz?-zapytał. Cały czas trzymał mnie za ręce. Nagle w pewnym momencie przybliżył się do mnie i mnie przytulił.


_______________________________________________________________

Mam nadzieję, że nikt mnie nie zje za to że tydzień nie było rozdziału :3 Wiecie.. szkoła, szkoła, szkoła i leń :D 

A TAK W OGÓLE DZIĘKUJĘ BARDZOOO ZA 800 WYŚWIETLEŃ <3 Na asku pisałam, że jak będzie 700 to wstawiam a tu takie zaskoczenie :33 Nie ważne czy to nabiła jedna osoba i wciskała ciągle "odśwież" XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz