piątek, 13 marca 2015

Rozdział 3

„Jeżeli dla ciebie to jest krótko to podziwiam, że tyle wytrzymałeś. I dziękuję, że tu przy mnie siedziałeś.-chciałam jakoś się odwdzięczyć, że tyle tu wytrzymał. Miał telefon więc chyba za bardzo się nie nudził. Poczułam zimny dotyk chłopaka są swojej lewej dłoni. Odwrócił wzrok z okna i patrzył prosto w moje brązowe oczy. Jego głowa zbliżała się niebezpiecznie blisko mnie.”

Był coraz bliżej. Co on sobie wyobraża?!  Jeszcze parę godzin temu leżałam pod kołami jego samochodu a teraz chce mnie pocałować?! Bez sensu. Jednak chciałam, żeby mnie pocałował, bo brakowało mi kontaktu z płcią przeciwną i nie oszukujmy się… ten chłopak jest przystojny. Więc zdawałoby się, że w tej chwili wygrałam życie. Ale nie, bo po co? Nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Jaś szybko odskoczył i udawał, że poprawiał mi poduszkę. W drzwiach stała zestresowana Natalka.
-Dlaczego jemu pozwolili przy Tobie zostać a mi nie? To on Cię przejechał.- powiedziała poirytowana Natalka siadając na krzesełku z prawej strony mojego łóżka. -Przecież ty go nawet nie znasz. A ja jestem twoją przyjaciółką od zawsze!
-Dobrze, uspokój się. Gdybyś to ty tu ze mną siedziała, to i tak robiłabyś to co on przez cały czas.-zachichotałam.
-Jeżeli nie pasuje Ci moja obecność to w każdej chwili mogę wyjść.-powiedział Jaś wstając z krzesełka.
-Nie! Zostań! Przecież musimy jeszcze obgadać sprawę z wypadkiem.- chcąc zatrzymać go jakoś na sali złapałam go za rękę.
-Przepraszam, ale twojej koleżance najwyraźniej przeszkadzam. Przyjdę do Ciebie później.-powiedział Jaś, puszczając do mnie oczko. Gdy wyszedł Natalka odłożyła rzeczy, które mi przyniosła i przesiadła się na jego miejsce.
-Co to była za akcja? Ty chciałaś się z nim całować?!-Natalka tak głośno krzyczała, że pewnie Jaś, który niedawno wyszedł z sali, słyszał to na korytarzu.
-Ty chyba sobie żartujesz! Poprawiał mi tylko poduszkę…-powiedziałam. Nie umiem kłamać, więc Natalka od razu się na mnie poznała.-No dobra! To on chciał mnie pocałować, ale nie wiem po co. Jednego dnia leże u gościa po autem, a drugiego ten gość chce mnie pocałować.
-No spoko. A powiedz mi, wiesz już kiedy będziesz wychodzić?-zapytała.
-Lekarze mówią, że na szczęście nic poważnego się nie stało i jutro będę mogła już wyjść ze szpitala.-odpowiedziałam uradowana tym, że niedługo opuszczę to miejsce. Nigdy nie lubiłam szpitali. Kojarzyły mi się z bezradnością i śmiercią, między innymi z powodu śmierci brata Natalki.
Czas minął nam na rozmowie. Nim się obejrzałyśmy był już wieczór. Do Natalki zadzwoniła jej mama. Niestety musiała już wracać do domu.
-Spotkamy się już jutro u ciebie w domu.-odparłam, aby pocieszyć Natalkę. Gdy już opuściła salę szpitalną, postanowiłam się przebrać w coś normalnego. Zobaczyłam, że przyniosła mi top na ramiączka, dresy i bieliznę. Wstałam, zabrałam ubrania i udałam się w stronę łazienki. Zdziwiłam się, bo nie mogłam otworzyć drzwi. Musiały się zatrzasnąć. Pozostało mi tylko przebrać się na sali, na którą w każdej chwili może ktoś wejść. Moim promyczkiem nadziei stał się parawan stojący po prawej stronie mojego szpitalnego łóżka, zaraz obok krzesełka i szafki. Zdecydowałam, że to tam się przebiorę. Gdy znalazłam się za zasłoną, ściągając z siebie fartuch dostrzegłam pełno siniaków na swoim ciele po wypadku. -Dobrze, że to tylko siniaki.-pomyślałam. W pierwszej kolejności ubrałam bieliznę i top. Spodnie nadal leżały i czekały na swoją kolej. Nagle usłyszałam, że ktoś wchodzi do pomieszczenia. Speszyłam się. Pomyślałam, że to mógłby być Jaś, bo mówił, że przyjdzie pod wieczór. Słysząc kroki kierujące się w moją stronę szybkim ruchem ręki sięgnęłam po dresy. Jednak nie miałam dość czasu by je założyć. Jedynie zdążyłam zakryć nimi swoje majtki. W tej chwili ujrzałam Jasia odsłaniającego zasłonę.
-Przepraszam! Nie wiedziałem, że się przebierasz.- powiedział, szybko zasłaniając parawan.
-A co według ciebie mogłabym robić za parawanem?-odparłam zawstydzona. Jednym ruchem naciągnęłam na siebie spodnie i odsłoniłam parawan, za którym stał Jaś.-Następnym razem pytaj.-dopowiedziałam. Na twarzy Jasia pojawił się lekki uśmiech, prawdopodobnie z powodu moich rumieńców na twarzy, które pojawiają się przy każdej zawstydzającej sytuacji. Przeczesałam włosy ręką do tyłu i zagryzłam wargę ze zdenerwowania. Usiadłam na łóżku ze złożonymi nogami jak do medytacji a Jaś na końcu łóżka naprzeciwko mnie.
-Dobra. To co to miało znaczyć z tym dziwnym zbliżaniem się do mnie zanim Natalka wparowała do sali?-zapytałam. Ciekawiło mnie to, jakie miał zamiary.
-Przepraszam, chciałem cię pocałować, ale po tym wszystkim co ci zrobiłem tez nie chciałbym się ze sobą całować.-odparł żartobliwie.
-Nie jestem na ciebie zła. Rozumiem, ten incydent to był wypadek, zdarza się.-powiedziałam. Chłopak szeroko się uśmiechnął, dzięki czemu mogłam zobaczyć jego aparat ortodontyczny.-Wiesz, będę potrzebowała jutro podwózki ze szpitala do domu, a coś czuję, że twój samochód mnie polubił. To jak?-zapytałam.
-Jasne, myślę że samochód będzie zadowolony, jeśli będzie mógł cię przewieść a nie przejechać.- odpowiedział.-Ta twoja koleżanka to chyba za bardzo mnie nie lubi…
-Nie wiem. Ona tak ma. Ale spokojnie, nie będziesz musiał się do nikogo przyzwyczajać skoro niedługo wyjeżdżasz. A! I zapomniałam cię spytać co robiłeś w moim mieście skoro mieszkasz gdzieś w całkiem innym województwie?-zapytałam.
-Przyjechałem odwiedzić grób swojej prababci, która została tutaj pochowana. Miała wczoraj urodziny.  Na starość wyjechała z rodzinnego miasta i zamieszkała tutaj ze swoim partnerem. Nie sądziłem, że przydarzy się coś takiego.-tłumaczył Jaś.-A w sprawie tego wyjazdu, to już od dawna planowałem się wyprowadzić. I tak myślę…
-Tak?-zapytałam zaciekawiona.
-I tak myślę, że wprowadzimy się do tego miasta razem z moją ekipą. Co o tym myślisz? Będziemy mogli się bliżej poznać.-powiedział. Jakaś część mnie cieszyła się, że spotkam Jasia jeszcze raz. Druga połowa czuła niesmak po wypadku.
-Będzie super!-odpowiedziałam zagryzając wargi ze zdenerwowania.-A więc, spotkamy się jutro jak już mnie wypiszą. Nie chcę cię wyganiać, ale jestem trochę zmęczona po dzisiejszym dniu.-odparłam jednocześnie ziewając.-Nie gniewasz się?
-Nie no skąd. To do jutra.-powiedział udając się w stronę drzwi. Wychodząc uśmiechnął się tak, że znów mogłam zobaczyć jego aparat na zęby.
Po wyjściu Jasia od razu położyłam się spać. Obudziłam się rano. Gdy wyszłam  z łóżka, zabierając ze sobą ubrania udałam się do łazienki. Teraz dało się już otworzyć drzwi. Po ubraniu się czekałam na wypis. Około godziny dziesiątej do mojej sali wszedł lekarz z wypisem. Byłam już wolna. Gdy wyszłam przed budynek szpitala, nigdzie na parkingu nie widziałam auta Jasia. Czyżby zapomniał? Nagle za swoimi plecami usłyszałam głośne trąbnięcie. Gdy się odwróciłam w samochodzie siedział nie kto inny jak Jaś.
-Co ty robisz?! Pogrzało cię?! Przestraszyłam się!-krzyknęłam ze złością, wsiadając na przednie siedzenie czarnego samochodu chłopaka.
-Nie wiedziałem, że tak na to zareagujesz księżniczko.-odpowiedział Jaś śmiejąc się.
-Przestań, to nie było śmieszne.-powiedziałam, uderzając go lekko pięścią w ramie.

-To gdzie mieszkasz?- zapytał.
-Teraz skręć w lewo.-naprowadzałam Jasia na drogę do domu. Można powiedzieć, że byłam jak żyjąca nawigacja. Po pewnym czasie dojechaliśmy na miejsce. Wyciągnęłam klucz z tylnej kieszeni swoich spodni. Otworzyłam drzwi a w moim salonie była Natalka, Ida i czwórka jakiś nieznanych mi chłopaków. Nagle Jaś zaczął pchać mnie do środka.
-Co to ma być?-zapytałam stanowczo.
-To jest impreza powitalna dla Ciebie!-krzyknęła Ida.
-Ludzie, przecież nie było mnie tylko jeden dzień. Nie musicie od razu robić dla mnie jakiejś imprezy.- powiedziałam. Słyszałam jak nieznajomi szepczą coś na mój temat. Starałam się wsłuchać o czym dokładnie mówią. Gdy wszyscy przenieśli się do ogrodu aby tam świętować  poczułam jak ręce Jasia obwijają się wokół mojej talii. Przytulił się do mnie.
-Gdyby stało Ci się coś poważniejszego, nie darowałbym sobie…- szepnął do mojego ucha zatroskanym głosem po czym pocałował mnie w policzek.



____________________________________________________________

Mam nadzieję, że zakończenie było Polsatowskie :D
Dzięki za 460 wyświetleń mooooordy :3

2 komentarze: