Witam, witam cieplutko. Jeśli ktoś chciałby mnie pobić za brak rozdziałów to mogę podać namiary. A tak serio, to przepraszam za ich brak. Ostatnio w moim życiu działo się wiele nieciekawych sytuacji. Obiecuję, że będę pisać częściej, o ile ktoś jeszcze w ogóle czyta tego bloga XD (Ile razy już to obiecywałam?) Mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba :3 Swoją drogą, podoba wam się takie dodawanie zdjęć, w co jest ubrana bohaterka? Dajcie znać ;)
Standard:
Zapraszam na swojego ASKA.
Zachęcam do DODAWANIA KOMENTARZY.
(to bardzooo motywuje :3)
I ZAPRASZAM DO ZAGŁOSOWANIA W ANKIECIE PO PRAWEJ ---->
_________________________________________________________________
„-Nie mogłem czekać.
Muszę ci coś powiedzieć.-powiedział siadając obok mnie na leżaku.
-Skoro przyszedłeś to
powiem ci teraz. Bardzo cię lubię i…
-Ja ciebie też bardzo
lubię. Nawet nie wiesz jak cholernie mi na tobie zależy.-wtrącił, delikatnie
kładąc swoją dłoń na mojej i patrząc prosto w moje jasno brązowe tęczówki.”
-Mi na tobie też, ale jako na przyjacielu. Odpuśćmy sobie na
razie związek, jeszcze cię na tyle dobrze nie znam. Tak samo z Jaśkiem. To
przyjaciel. Nie mam zamiaru wybierać pomiędzy wami.-twarz Filipa wyraźnie
posmutniała. Chłopak wstał, zacisnął ręce w pięści i z całej siły uderzył w
ścianę domu. Widziałam jak jego ręką zaczyna krwawić.
-Filip, oszalałeś?!-krzyknęłam jednocześnie zrywając się z
leżaka.-Cholera, co ty sobie myślałeś?!-dodałam delikatnie łapiąc krwawiącą
dłoń chłopaka i przyglądając się jej.
-Przepraszam maleńka, tak wyszło.-powiedział patrząc mi
prosto w oczy.
-Nie mów tak na mnie. Idziemy do łazienki to
opatrzyć.-odparłam oburzona. Pociągnęłam go za sobą w stronę łazienki
znajdującej się na parterze tuż przed wejściem na schody. Była większa od tej,
którą mam w pokoju, ale za to była w niej wanna. Po wejściu Filip usiadł na
progu wanny, a ja sięgnęłam do apteczki po jakiś bandaż i wodę utlenioną.
Apteczka znajdowała się na wysokiej półce, co było skutkiem mojego stania na
palcach i doskakiwania do niej. Wiedziałam i czułam to, że Filip się na mnie
patrzy. Miałam całe ciało odkryte, poza tymi intymniejszymi partiami. Słyszałam
też, że cicho śmieje się pod nosem. Gdy już udało mi się ściągnąć potrzebne
przedmioty opatrzyłam chłopakowi rękę. Wszystko odbywało się w kompletnej
ciszy. Czułam się niezręcznie stojąc dość blisko chłopaka w samym stroju
kąpielowym.
-Dziękuję maleńka. Gdyby nie ty pewnie cholernie bolałaby
mnie ręka na szpitalnej poczekalni.-powiedział oplatając swoje ręce wokół moich
bioder i przyciągając powoli do siebie.
-Filip, nie.-pokręciłam głową przecząco, zdjęłam jego ręce
ze swoich bioder i oddaliłam się w tył.-To miała być tylko przyjaźń. Ja o tobie
nic nie wiem Filip.-dodałam opierając się o ścianę za mną.
-Skoro ci to tak przeszkadza to poczekam aż poznamy się
lepiej. Po prostu świadomość, że nie mogę cię mieć mnie dobija.-podniósł głowę
i wpatrywał mi się prosto w oczy. Dekoncentrowało mnie to i on pewnie bardzo
dobrze o tym wiedział. Delikatnie się uśmiechnęłam co on odwzajemnił.-Dobra. Ja
będę się już chyba zbierał na chatę bo koledzy pewnie tęsknią.-powiedział
stojąc już w drzwiach łazienki.
-Poczekaj! Odprowadzę cię chociaż do wyjścia.-odparłam. W
szybkim tempie znaleźliśmy się na zewnątrz domu przed furtką.-W sprawie Jasia,
jeśli będzie chciał się ze mną jakoś skontaktować to daj mu mój numer. Muszę mu
to też na spokojnie wytłumaczyć.
-Nie martw się. Do zobaczenia maleńka.-odpowiedział Filip
puszczając mi oczko i szybkim krokiem odchodząc. Chyba przyjaciel Filip dał mi
już ksywkę, jeżeli mogę tak to zinterpretować.
Wróciłam do ogrodu, w
którym siedziały Natalia z Idą. Były tak podekscytowane, że musiałam im
wszystko opowiedzieć. Spędziłam z nimi resztę dnia. Wieczorem gdy już się
rozeszły padłam na łóżko. Rano wstałam dość wcześnie jak na mnie. Wskazówki
zegara pokazywały godzinę 9:32. Zeszłam na dół do kuchni i napiłam się wody. Po
chwili zauważyłam, że nadal byłam ubrana w strój kąpielowy.
-Kurczę-byłam aż tak zmęczona, żeby spać w bikini? Odstawiłam
szklankę obok zlewu na kuchenny blat. Wróciłam do swojego pokoju. Było za cicho
i za pusto w domu. Włączyłam laptopa, który leżał na biurku i puściłam jakąkolwiek piosenkę z playlisty. Trafiłam na jedną ze swoich ulubionych. Tańczyłam
i skakałam po pokoju w rytm muzyki. Gdy piosenka się skończyła postanowiłam
przestać nieudolnie pląsać i w końcu zrzucić z siebie strój kąpielowy. Po
wejściu pod prysznic orzeźwił mnie letni strumień wody. Uwielbiam wodę,
pływanie, to, że w wodzie czuję się lekka. Wyszłam spod prysznica po około 15
minutach. Muzycznym krokiem poczłapałam do komody. Wyciągnęłam z niej: spodenki
z wysokim stanem w kolorze pudrowego różu, białą koszulkę na ramiączka,
kwiecistą, zwiewną narzutkę i czystą bieliznę. Kierowałam się z ubraniami w
stronę łazienki, żeby się ubrać, gdy zadzwonił telefon. Na ekranie wyświetlił się
nieznany mi numer.
-Halo?-przytrzymywałam telefon łokciem przy uchu, bo miałam
zajęte ręce.
-Oliwka?-zapytał dziwnie znajomy mi głos w słuchawce.
-Tak, a kto mówi?
-Jasiek.-od razu się ucieszyłam ale jednocześnie też
podirytowałam, bo wiedziałam, że będziemy musieli toczyć tą samą rozmowę co z
Filipem.-Mogę przyjechać teraz?
-Teraz lepiej nie. Możemy się spotkać później to wszystko ci
wytłumaczę.-nie miałam teraz ochoty na tłumaczenie się, a poza tym nie byłam
jeszcze ubrana. Tyle rzeczy sobie na dziś zaplanowałam.
-To spotkajmy się o 16 w tej kawiarni naprzeciwko parku, ok?
-No dobra, pasuje mi. Do zobaczenia.-odpowiedziałam i
rozłączyłam się nie dając mu się pożegnać. Poszłam do łazienki, ubrałam
wszystko na siebie, wysuszyłam włosy i związałam je w kok. Potem wybrałam duży
naszyjnik ala łapacz snów z pudrowo różowymi piórkami i pomalowałam się. Ubranie wyglądało mniej więcej tak:
Przez chwilę jeszcze szwędałam się po pokoju od czasu do
czasu podrygując w rytm muzyki. Wreszcie się spięłam i zaczęłam sprzątać w
pokoju. Później przyszedł czas na ogarnięcie reszty domu co nie było takie trudne,
bo nie jestem aż takim bałaganiarzem. Gdy skończyłam zegarek pokazywał godzinę
12:15. Poczułam jak burczy mi w brzuchu. Pora coś zjeść. Otworzyłam lodówkę,
ale niestety nie było w niej nic na co miałabym ochotę.
-Trzeba będzie iść do marketu.-westchnęłam. Zabrałam telefon
i zamknęłam drzwi na klucz. Gdy szłam ulicą słońce niemiłosiernie grzało. Po
wejściu do sklepu uderzyła we mnie fala chłodnego powietrza wydobywająca się z
klimatyzacji. Przechodziłam kolejno od półki do półki. W końcu stanęłam w
kolejce do kasy z pełnym koszykiem rzeczy, które pewnie i tak stracą ważność w
lodówce zanim je zjem. Rozglądałam się po markecie w poszukiwaniu sama nie wiem
czego.
-Hej!-usłyszałam znany mi głos przed sobą.-Dawno się nie
widziałyśmy! Co tam u ciebie?-powiedziała dziewczyna i mnie objęła. Od razy ją
lekko odepchnęłam, bo przypomniałam
sobie kto to jest. Zuzia-najbardziej znienawidzona a jednocześnie
najpopularniejsza dziewczyna w szkole- czepia się mnie od początku liceum. Ma
blond włosy do ramion, morsko-niebieskie oczy i wysportowaną sylwetkę. Jest
jedną z tych ludzi, którzy „zawsze muszą być pierwsi i najlepsi”. Na pewno
znacie kogoś takiego. W pierwszej klasie chodziłam z takim jednym Marcelem,
wtedy jeszcze uważałam ją za koleżankę, ale gdy zakolegowała się z Marcelem na
tyle bardzo, że mnie rzucił, mam do niej wstręt. Nie trawię jej najprościej
mówiąc. Od tamtej pory podkradła tak chłopaków masie dziewczyn. Na moje nieszczęście Zuzia mieszka w mojej
okolicy.
-Widziałam ostatnio, że przychodzili do ciebie jacyś przystojni
chłopacy. To twoja rodzina?
-Nie, ale na pewno by cię nie polubili.-dziewczyna zabijała
mnie wzrokiem.
-W sumie, po co się pytam. Wcale nie byli podobni do ciebie,
na ich szczęście.-dodała, zarzuciła włosy do tyłu i odwróciła się na pięcie w
stronę kasjerki.
To się będzie teraz działo. Czekam na next!
OdpowiedzUsuńhttp://fanfictionjdabrowsky.blogspot.com/
Ze co? WTF xdd 10/10 czekam na next xd
OdpowiedzUsuń