czwartek, 21 maja 2015

Rozdział 12


Tydzień nie było rozdziału, bardzo was za to przepraszam. Szkoła jest nie fajna i brak weny też. Ale dzisiaj mam urodziny =^-^= Może z tego powodu napiszę wam jakiś gratisowy rozdział czy coś. Jeszcze nie wiem. Mam nadzieję, że ten wam się spodoba.


ZAPRASZAM DO GŁOSOWANIA W ANKIECIE PO PRAWEJ --->

__________________________________________________________



„Miałam już złożyć pocałunek na jego poliku, gdy odwrócił się w moją stronę i nasze usta się spotkały. Szybko odskoczyłam. Wszystkie dziewczyny zaczęły piszczeć.-Miało być policzek ty zdrajco!-byłam zdenerwowana na Filipa i popchnęłam go w tył. Jednak bawiła mnie reakcja dziewczyn.-Ja idę do domu.-dodałam odchodząc od chłopaka.
-Poczekaj! Odprowadzę cię.-dobiegł do mnie i objął mnie ramieniem.-To dla lepszego efektu.-żeby naprzykrzyć się Zuzce zrobię wszystko, więc objęłam go rękoma w pasie.”

Gdy wyszliśmy poza teren szkoły, tak że Zuzka i jej grupka nas nie widziały, puściłam Filipa. Pożegnaliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Już na wejściu do domu przywitał mnie Glitter. Jak zwykle radośnie machał swoim ogonkiem. Ja nie wiem jak ten pies ma w sobie tyle szczęścia. Rzuciłam torbę w kąt i opadłam na kanapę włączając przy tym telewizor. Było mi tak wygodnie i przytulnie na kanapie, że nieświadomie zamknęłam oczy. Obudziłam się, gdy na swojej twarzy poczułam wilgotny język psa. Otarłam twarz i spojrzałam na zegar.
-Już 20 ?!- wykrzyknęłam i gwałtownie zerwałam się na nogi, przez co momentalnie zakręciło mi się w głowie. W pośpiechu wywróciłam się o stolik i upadłam na ziemię razem z ramką. Było w niej nasze zdjęcie rodzinne. Rodzice i ja pomiędzy uliczkami wioski na Santorini. Długo nie rozmawialiśmy. Wcale do mnie nie dzwonią. A jak ja do nich dzwonię to nie odbierają, albo są zbyt zajęci. Tęsknię za nimi. Jestem jedynaczką, więc w życiu musiałam dawać sobie radę sama. Kiedyś wspólnie jadaliśmy obiady i kolacje. Brakuje mi tych rodzinnych wieczorów. Jedna słona łza pociekła po moim poliku. W jednej chwili spojrzałam na Glittera, który siedział na kanapie z przekrzywioną głową w bok i w wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem tymi swoimi błyszczącymi, czarnymi ślepiami. Od razu się uśmiechnęłam. Chociaż jeden, którego obchodzę. Może mu też chodzić tylko o jedzenie, ale wolałabym się trzymać tej lepszej wersji. Powoli podniosłam się, odłożyłam zdjęcie na stolik i otarłam łzę. Ruszyłam po schodach do pokoju, żeby odrobić lekcje. Zależy mi na ocenach, zwłaszcza, że niedługo kończę tą szkołę, a żebym dostała się na moje wymarzone studia, muszę mieć dobre oceny. Rano prawię spóźniłam się do szkoły. W ekspresowym tempie umyłam zęby, włosy zostawiłam rozpuszczone i zrobiłam makijaż. Na dworze świeciło słońce, więc ubrałam ciemne spodenki, czarny top na ramiączka i na to nałożyłam cienki biały sweterek w róże z podwijanymi rękawami. Coś w tym stylu:


 Szybko wzięłam torbę i zbiegłam na dół. Nie miałam czasu żeby zjeść, więc wrzuciłam do torby swój portfel, aby móc kupić coś sobie na stołówce. Byłam już okropnie spóźniona. Szybko nałożyłam balerinki z wizerunkiem pandy, żeby nie musieć co chwilę zawiązywać butów i wybiegłam z domu. Przegapiłabym całą lekcję, gdyby szła na pieszo, więc zdecydowałam się pojechać autobusem, który właśnie podjechał na przystanek niedaleko mojego domu. Zwinnym ruchem wskoczyłam do środka i zapłaciłam za bilet. Rozsiadłam się wygodnie. Jak na razie wszystko było ok, gdyby nie to, że blisko mnie siedział zapocony mężczyzna, od którego waliło potem na kilometr. Ja rozumiem, że na dworze jest ponad 30 stopni, ale warto by było, gdyby tacy ludzie wiedzieli co to dezodorant albo zamontowano klimatyzację w autobusach. Na lekcję wpadłam w połowie jej trwania. Niestety była to chemia. Musiałam się ostro tłumaczyć nauczycielce. Wreszcie usiadłam obok Idy, który cały czas pisała przez telefon z Oktawianem siedzącym tuż za nią. Irytowało mnie to trochę, ale ważne, że ona jest szczęśliwa. Resztę lekcji minęło zwyczajnie. Wychodziła najedzona ze stołówki, gdy zobaczyłam ogłoszenie na tablicy o zajęciach tanecznych.-Może powinnam się zapisać? I tak nie mam co robić w domu.-pomyślałam. Wzięłam do ręki zawieszony obok długopis i podpisałam się w odpowiednim miejscu. Przez okno widziałam, że na dworze są strasznie ciemne chmury a na szybie pojawiają się krople wody. Zanim zdążyłam dojść do drzwi wyjściowych zaczął padać rzęsisty deszcz. A rano było tak gorąco. Filipa nie było, bo wyszedł wcześniej. No nic, muszę załatwić sobie transport.  Zadzwoniłam do Jasia, przecież on ma samochód i prawo jazdy.
-Haaalo? Jaś?-przeciągnęłam z niepewnością.
-No halo.-ziewnął do słuchawki.
-Jesteś zajęty?
-Nie a co? Coś się stało?-od razu się ożywił.
-Nie spokojnie. Po prostu leje na dworze a ja nie mam jak wrócić do domu. Podwiózłbyś mnie?
-Jasne. Oczywiście. Tylko poczekaj chwilę. Przyjadę za 10 minut.
-Ok, będę czekać w szkole.
Rozsiadłam się na ławce i wyjęłam telefon. Poprzeglądałam różne portale społecznościowe, przy okazji też odświeżyłam swoją galerię. Minęło dopiero 5 minut, a ja czułam się jakby minęło dobre 30. Wyciągnęłam jakikolwiek zeszyt i wyrwałam z niego kartkę. Zaczęłam rysować na niej mnie i Glittera. Nie mogło oczywiście zabraknąć Jasia, Filipa, Natalki i Idy trzymającej się za rękę z tym Oktawianem. Dlaczego ona jeszcze w ogóle mi go nie przedstawiła. Jest tak zakochana, że dzisiaj nawet słowem się do mnie nie odezwała. Ważne, że jest z nim szczęśliwa, chociaż nie mam co do tego pewności. Nagle przez drzwi wpadł Jasiek. Miał całą mokrą kurtkę.
-Idziemy?-zapytał i wysunął dłoń w moją stronę.
-Idziemy.-odpowiedziałam z entuzjazmem chwytając za rękę chłopaka. Po wyjściu na zewnątrz nie mieliśmy czym się osłonić przed deszczem.
-Przytul się.-powiedział podnosząc lewą stronę swojej kurtki tak, abym mogła się pod nią schować.
-Alee..-zawahałam się, jednak po chwili objęłam Jasia, bo robiłam się coraz bardziej mokra. Oboje zakrywaliśmy się jego kurtką i biegliśmy w stronę samochodu. Wsiadłam pierwsza, Jaś obiegł samochód i dopiero wsiadł. Gdy byliśmy już pod domem szybko wysiedliśmy i pobiegliśmy do środka.

-Zostaniesz? I tak jestem sama, więc nie mam nic do roboty.-uśmiechnęłam się szeroko, tak by zgodził się zostać.
-Jasne, bardzo chętnie.
-Zrobię nam herbatę. Usiądź na kanapie i poczekaj.-Bardzo się stresowałam tą sytuacją. Nie wiem dlaczego. Siedzieliśmy już na sofie, popijając ciepłą herbatę z miodem i oglądając film.
-Zapisałam się na zajęcia taneczne.-palnęłam głupio, żeby przerwać tę ciszę. Nie wiem po co ja mu o tym mówiłam. Pewnie i tak go to nie obchodzi.
-To świetnie!-usłyszałam po chwili.
-Wreszcie będziesz miała jakieś zajęcie.-nasze spojrzenia się spotkały.
-Czyli sugerujesz, że ja nic nie robię całymi dniami?-uniosłam jedną brew w górę.
-No cóż.-chłopak wzruszył ramionami cwaniacko uśmiechając się pod nosem.
-Zaraz ci udowodnię, że tak nie jest.-rzuciłam się na chłopaka i zaczęłam go łaskotać, niestety bez skutku. Potem zaczęliśmy ganiać się po całym domu. Nagle zaczęłam spadać na ziemię i pociągnęłam za sobą Jasia. Leżeliśmy tak na podłodze obok siebie. Patrzeliśmy sobie prosto w oczy. Nadszedł ten moment, gdy on zaczął zbliżać się do mnie coraz bardziej. Nie opierałam się temu, niestety uległam. Nasze usta były już tak blisko, gdy w pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi.
-Ekhem, to ten. Yyy, ja pójdę otworzyć.-odsunęłam się od niego, wstałam z podłogi i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je a moim oczom ukazała się wysoka kobieta. Czarne włosy, krótko ścięte, ciemne oczy.
-Czy trafiłam pod właściwy adres?-powiedziała podając mi kartkę z adresem.
-Tak, a o co chodzi?
-Czy masz na imię Oliwka?
-Co się tutaj dzieje?!-już prawie krzyczałam. Ta kobieta wiedziała gdzie mieszkam i jak mam na imię!
-Jestem Agnieszka, twoja biologiczna siostra.

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Dawaj szybko nexta!

    http://jasfanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta co siostrę ma. ;-; Lel. I ten moment tak bardzo przerwany noo ;-;

    OdpowiedzUsuń
  4. Co? xd (ja tez mam na imie Agnieszka :D xd )

    OdpowiedzUsuń